Przyznam szczerze – ten uszytek był dla mnie ogromnym wyzwaniem. Po pierwsze – nigdy wcześniej nie szyłam spodni. Bałam się bardzo, bo coś mi
mówiło, że mała ilość postów dotyczących spodni na obserwowanych przeze mnie
blogach o tematyce „szyciowej” może oznaczać, że nie jest to takie proste, jak
mogłoby się wydawać.
Po drugie, tkanina, którą wybrałam jest
nieelastyczna. Teraz już widzę, że jest to spory błąd przy tym fasonie spodni,
bo nie „współpracują” przy siadaniu (nie mówiąc już o tym, że czuję się w nich
całkowicie obnażona i raczej nie będę ich nosiła, dopóki nie zrzucę kolejnego
kilograma lub dwóch :) ).
Nie ryzykowałam wiele (poza ewentualną
stratą czasu), bo tkanina kosztowała 7 zł, kupiłam ją w second handzie i od
razu wiedziałam, że zrobię z niej spodnie. Teraz myślę sobie, że powinnam
wybrać inny fason albo w końcu nauczyć się robić dokładne pomiary przed
skrojeniem.
Ale nie ma tego
złego… Szyjąc przyłożyłam się najlepiej, jak potrafiłam. Wykończyłam spodnie
starannie, wszyłam suwak (po który specjalnie jechałam w 30-stopniowym upale –
w tym miejscu dziękuję Hani za wyrozumiałość ;) ), dokupiłam guzik dedykowany
do jeansów, żeby uniknąć „dziurkowanego”. Pół godziny główkowałam nad tym, jak
rozgryźć opis dotyczący tego malutkiego fragmentu, który chroni bieliznę przed
zniszczeniem przez suwak (dla wyjadaczy szychowych to pewnie banał, ja
siedziałam z gazetą w jednej i z parą dżinsów w drugiej i porównywałam opis z
gotowymi spodniami…).
Reasumując:
jestem dumna, bo szycie wykonałam bardzo solidnie i mimo braku stuprocentowego
zadowolenia z efektu, nie uważam czasu, który poświęciłam na ich wykonanie za
zmarnowany. Nauczyłam się bardzo dużo, na pewno uszycie kolejnych spodni sprawi
mi mniej trudności. Mam już inną zasłonę na kolejny wzorzysty model, ale na
pewno nie prędko się za niego zabiorę. Co za dużo, to niezdrowo :)
A wyglądają mega, więc powód do dumy masz :)
ReplyDeleteDzięki :)
DeleteBardzo ładnie Ci wyszły i super w nich wyglądasz, ale faktycznie jak na nierozciągliwy materiał to są obcisłe ;)
ReplyDeleteSytuacja jest już opanowana ;) troszkę w nich pochodziłam i się lekko rozciągnęły. :)
DeleteWow, świetnie je uszyłaś :) Fajny materiał.
ReplyDeleteDziękuję :) jednak będę je nosiła, szkoda, żeby zostały tylko spodniami ćwiczebnymi :)
DeletePierwsze spodnie??? Jestem pod wrażeniem! Po prostu fantastycznie je odszyłaś! Tkanina bardzo ciekawa, mam nadzieję, że je ponosisz, bo wielka byłaby szkoda, gdyby miały leżeć w szafie :-)
ReplyDeleteDzięki, sporo szyciogodzin nad nimi spędziłam. A jednak je noszę, okazało się, że się lepiej układają po kilku przysiadach ;) i 3 tygodniach bez słodyczy :P
DeleteŚwietnie Ci poszło! Gratulacje, zwłaszcza że pierwsze. Jak uszyjesz z 10 par, zobaczysz że będzie prostsze i pójdzie szybciej!
ReplyDeleteOch 10 par! to chyba za jakieś 10 lat, ale nie tracę nadziei :) Dziękuję za słowa otuchy :D
Deletemożesz ja uratować wszywając po bokach jakiś pasek z dzianiny
ReplyDeleteW zasadzie już się same uratowały - okazało się, że jednak materiał się nieco rozciągnął i "ułożył" :) Ale pomysł wart wykorzystania w przyszłości :)
DeleteNieźle jak na pierwszy raz :) Ciekawy materiał.
ReplyDeleteSpodnie sa rewelacyjne! Póki co nie mam odwagi ani do uszcia spodni ani do wzorzstych tkanin. A przydało by się, bo kurcze z ostatnich spodni własnie "wyrosłam" a reszta popękała :/ Jaką tkaninę elastyczną byś poleciła zatem?
ReplyDeleteNiestety nie pomogę - nie mam doświadczenia w wybieraniu tkanin. Na pewno przy kolejnych spodniach użyję takiej tkaniny, jaką zaproponowano przy wykroju. No i będzie to coś, co ma co najmniej 5% elastanu. :)
DeleteSpodnie wyszły całkiem nieźle - fajnie leżą, nie ciągną się nigdzie, nie marszczą, zamek wszyty bardzo ładnie - wszystko to powody do dumy :-) I tylko tej teorii o zrzucaniu kilogramów nie rozumiem?
ReplyDeleteNooo booo na początku nie mogłam w nich usiąść :) Ale okazało się, że już im przeszło - spodnie nieco się rozciągnęły i już czuję się w nich bardziej komfortowo :)
Delete