how to make a (baby) blouse / jak zrobić (dziecięcą) bluzę



     A while ago I made a [ baby pants ]. It was easy. Today - part two: the blouse. A little more complicated but in the easiest possible way - with no zipper. I think this method would work also for the grown-up blouse.

     Jakiś czas temu uszyłam [ dziecięce spodenki ]. To była prościzna. Dziś - część druga: bluza. Trochę bardziej skomplikowana sprawa, ale w wersji najłatwiejszej z możliwych - bez suwaka. Ta metoda postępowania powinna "zadziałać" również w przypadku bluzy dla dorosłych.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     We start with the blouse we have and we make the pattern. Well at least we try :) I didn't make the hood, as it was my first time and I didn't want to make it too complicated.

     Zaczynamy od egzemplarza bluzy, który posiadamy i przygotowujemy wykrój. No, przynajmniej próbujemy :) Ja zrobiłam bluzę bez kaptura, bo nie chciałam dodatkowo komplikowac sobie zadania.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     This is how my pattern looks like. I made a version a little bigger than the original blouse so the baby can wear it longer than a week :) 

     Oto, jak wygląda mój wykrój. Troszkę go powiększyłam względem oryginału, aby była dobra na małą nieco dłużej, niż przez tydzień ;)
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     To make the blouse I used my husband's blouse which accidentally got smaller while washing ;).  

     Materiał na bluzę pozyskałam z bluzy mojego męża, która magicznie skurczyła się w praniu ;).
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     After cutting all the parts from the fabric (remember about adding seam allowances!) I started sewing. First - the shoulders part, then the sleeves. 

     Po wycięciu wszystkich części (tu przypominam o naddatkach na szwy!) rozpoczęłam zszywanie. Najpierw - ramiona, następnie rękawy.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     A colorful edging at the end of the sleeve - it's good to do it before the sleeve is sewed together.

     Na końcach rękawów przyszyłam kolorową lamówkę. Dobrze jest zrobić to, zanim zszyje się szwy boczne rękawa.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
Some pins and some sewing, I also used overlock sew to prevent the fabric from tugging.

Trochę szpilek, trochę szycia i szew overlock - czyli wykończenie boków i rękawów.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     Another piece of edging goes to the front of the blouse. I used snap fasteners instead of the zipper.

     Kolejne kawałki lamówki przyszyłam przy zapięciu bluzy z przodu a zamiast suwaka przyszyłam zatrzaski.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     The old blouse was 100% upcycled. This is how I finished off the bottom part of the blouse. 


     Stara bluza została w 100% wykorzystana ponownie. Dolną część wykończyłam wykorzystując dolną część oryginału - po prostu ją doszywając.
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
H goes for Hannah :)

Na koniec H - jak Hania :)
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
Some details:

Kilka detali:
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
The finished blouse:

I efekt końcowy:
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
...and the whole set :)

... cały zestaw :)
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
The second, bigger version :) 

I jeszcze jedna, większa wersja :)
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]
     I olny have photos of my baby in the brown set. When I wanted to dress her in the green one she didn't seem to be happy about it. And I've leaned so far that one should never make the baby angry, because it gets reaaaaally loud :)

     Udało mi się zrobić małej zdjęcia w jednym dresiku - przy wizji kolejnego przebierania jakoś jej mina zrzedła a ja nie miałam odwagi jej denerwować. Nauczyłam się już, że nie wolno drażnić bobaska, bo to się źle (głośno) kończy :)

[ click to enlarge / kliknij, aby powiększyć ]

15 comments:

  1. Musisz być bardzo zorganizowaną mamą, a Hania jest z pewnością aniołkiem, skoro znajdujesz czas na szycie przy noworodku! Pozazdrościć :-) Uszytki są po prostu przesuper! A Haniulka wygląda w dresiaku bosko! :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Niestety, muszę w tajemnicy przyznać, że post przygotowałam już jakiś czas temu a dziś tylko "dofotografowałam" małą (dopiero dorosła do dresiku :) ). Ogólnie jestem zorganizowana, ale czasem Szaleństwa Czarnej Główki mnie przerastają :) Chociaż jest zdecydowanie grzeczniejsza i spokojniejsza niż jeszcze dwa tygodnie temu (tfu tfu, nie zapeszam ;) )

      Delete
  2. o jak przesłodko się preznetuje! super.

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) dziękuję, chociaż i tak najsłodsze są... stopy w skarpetkach <3 ;)

      Delete
  3. Replies
    1. Dziękuję, jak zwykle żałuję, że wystarczy na tak krótko (te zielone gacioszki już są za małe :( )

      Delete
  4. Dresik wygląda ładnie, a niunia prezentuje się w nim uroczo. Świetnie wykończyłaś bluzę i spodenki.

    ReplyDelete
  5. Fantastyczna przeróbka! No i nie ma to jak zestawik - prawie jak garnitur :-) Szkoda że gacioszki są za małe bo faktycznie mała wygląda uroczo.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Gacioszki z tego zestawu jeszcze są dobre, za to z zielonego już niestety nie. Rośnie mały ssak w zastraszającym tempie, chyba następne ciuszki uszyję moooocno na zapas np. na pierwszy dzień szkoły ;) :)

      Delete
    2. He he he, szkolne powiadasz? :-) To fakt - rośnie takie małe jak na drożdżach. Ostatnio koleżanka ubierała swojego malucha w jakieś coś w czym chodził dwa tygodnie wcześniej... i nie ubrała bo było już za małe.

      Delete
  6. a co się bobaskowi w czoło stało? :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. ma naczyniaka - podobno wchłonie się w ciągu max 2 lat... to "pamiątka" po dość - nazwijmy to delikatnie - nerwowej końcówce porodu...

      Delete
    2. jeśli to z winy personelu/szpitala to składałabym skargę. oni coraz bardziej potrafią zadziwiac...

      Delete
    3. Raczej nie obwiniam personelu, mała pod koniec porodu miała zagrożenie życia i oni pomogli, jak potrafili najlepiej. Na początku to było malutkie pęknięte naczynko, przynajmniej tak wyglądało - mogło się zrobić w brzuchu na skutek utknięcia w kanale rodnym, a mógł ktoś ją za mocno chwycić podczas jego opuszczania. Teraz już nie ma to znaczenia ważne, że mała zdrowa a naczyniak się wchłonie tylko potrzebuje czasu :)

      Delete