Dresik czy piżamka?


Wiecie co jest najfajniejsze w szyciu dla dzieci? To, że maluchy nie patrzą na modę, aktualne trendy, powtarzalność wzorów i produktów. Sukienka z poprzedniego posta nie podbiła serca Hani, choć moim zdaniem wygląda w niej szałowo. Ale nie jest kolorowo, nie jest dziecięco. Za to dresik... :) Miś goni misia. Gdy mała zobaczyła ten materiał (kupiony zresztą na warsztaty szycia dla dzieci) nie było mowy o zaniesieniu ich do pracowni. "Uszyjesz mi coś z tego materiałku mamusiu?" (tu wielkie oczy a'la kot ze Shreka). No i weź człowieku nie uszyj. :)


W pierwszej wersji nazwałam dresik piżamką (no bo ma dużo ciapek i jasne kolory), ale mała nie chciała go zdjąć po spaniu. Wiadomo, można użyć ultimatum i wywalczyć "swoje", ale czy warto stawiać na swoim za wszelką cenę? Został dresik. Nawet "sesja zdjęciowa" przeszła bez problemów. Mała naprawdę się cieszy, chyba pierwszy raz tak bardzo. A to przecież takie proste szycie.


Wniosek mam jeden: nie patrzeć na to, że czegoś jest dużo na ulicach. Nie unikać "opatrzonych" wzorów tylko dlatego, że są "wszędzie". Dzieci mają swój kolorowy świat i trzeba im go tymi kolorami zapełniać. Mała przeszła do kolejnego kroku: "Mamusiu a dla Oli i Wiktorii* też takie misie uszyjesz?" Uszyję, niech maluchy mają radość. W końcu o to chodzi, prawda? :)


Dekolt wykończyłam pliską z tej samej dzianiny co rękawki. 


Poniżej kilka zdjęć z procesu szycia kolejnej rzeczy (tym razem dla mnie). Hania dorosła do zabawy guziczkami. Mam takie jedno pudło, w którym trzymam "rzeczy nieostre" i pod moim nadzorem pozwalam się nimi bawić. Polecam jako zabawę na rozróżnianie kolorów :) 


*Ola i Wiktoria to najlepsze koleżanki Hani z piaskownicy i przedszkola - bliźniaczki.

1 comment:

  1. Uroczy materiał i ważne, że dziecko zadowolone! :)

    ReplyDelete