Szyfonowa spódnica maksi


     Do uszycia tej spódnicy zmotywowało mnie kolejne "Wspólne Szycie" grupy Warszawa Szyje (więcej info [ tutaj ]). Taka spódnica marzy mi się od dawna a tkanina na nią leży i czeka i czeka i czeka.. Właściwie: czekała, bo zostały już skrawki. No i w końcu mogę napisać uwagę, której zawsze zazdrościłam wielu szyjącym: "projekt własny" ;)


      Z efektu jestem zadowolona, choć mam kilka uwag:
  • dzięki temu, ze udało mi się zaprasować plisy uniknęłam efektu "bombki" - przed prasowaniem rwałam włosy z głowy, plisa na biodrach to nie jest dobry pomysł :) (jakby ktoś szukał sposobu na dodanie sobie w biodrach 10 kilo, to polecam nawet zagęścić plisy ;) )
  • kocham mojego overlocka - nie wyobrażam sobie podwijać takiej lejącej tkaniny na "zwykłej" maszynie. Tutaj pomógł mi ścieg rolujący (zdjęcie poniżej). Sam ścieg nie jest idealny, bo owerlok miał spotkanie z Hanią, która pokręciła wszystkimi kółeczkami :) Wyregulowałam go po swojemu i nie jest już tak "idealnie", jak było po otwarciu pudełka z maszyną. (swoją drogą zbieram się ciągle do recenzji, ale jakoś mi nie po drodze... ale napiszę... już niedługo ;) )
  • uwielbiam suwaki kryte. Są takie eleganckie. Tutaj zastosowałam suwak kryty z tyłu, czyli pełna klasyka. Trochę się męczyłam z przymocowaniem do niego podszewki, ale w końcu podwinęłam ręcznie.





     I już. I jeszcze przygody z życia Hani, bo dawno nie było. :) Jesteśmy na etapie guzów, czyli wspinania się i przemieszczania po meblach. Na sekundę nie można spuścić z oka ani odejść o krok. Ufff.  :) No ale jak tu się złościć na takiego gluta, jak po całym dniu szaleństwa robi tak:


:)

11 comments:

  1. No nie można się złościć, nie da rady ;)

    A spódnica super i wzór materiału bardzo fajny - podobno teraz w modzie jest taki "roślinny" print. Chociaż, na modzie ja się nie znam wcale ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. :) Dzięki! Kilka osób mi powiedziało, że takie wzorek jest podobno "modny", a tę tkaninę kupiłam ponad dwa lata temu i czekała na swój debiut. :)

      Delete
  2. Bardzo ładnie:) Uwielbiam maxi kiecki, one mnie niestety mniej. Hania rośnie jak na drożdżach, za chwilę będzie biegać. Wtedy to dopiero kondycja człowiekowi rośnie, hi, hi:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bo z tymi maksi to chyba tak jest, że bardzo wiele zależy od tego gdzie są marszczenia i ile ich jest. Ja jeszcze nie wiem jak to rozplanować, zęby było "idealnie", ale z czasem pewnie się nauczę... a tym czasem biegam, biegam, biegam :)

      Delete
  3. perfekcyjnie wszyty zamek!zazdroszczę- ja ciągle nie posiadłam tej umiejętności...spódnica wyszła super, a Córeczkę masz przesłodką.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mi w zamkach bardzo pomógł zakup stopki do takowych :) I bardzo dziękuję za miłe słowa :)

      Delete
  4. Spódnica jest cudna, uwielbiam taką kolorystykę!
    Hania jest cudna i podobna do Ciebie :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję :) tak naprawdę to miała być z tej tkaniny sukienka, ale łatwiej zrobić podszewkę w spódnicy (to znaczy ja jestem na razie na tym etapie :) ).

      Delete
  5. Ha ha ha - złościć? Ale dlaczego? :D
    Spódnica jest z pięknego materiału, suwak wszyty profesjonalnie, a o ekstra kilogramach to się dyskusja na fb rozpętała więc to chyba powszechny problem :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, w spódnicach maksi zaszewki są podstępne i czają się na nasze biodra :) Ale my się nie poddamy, my je ujarzmimy! :)

      Delete